Historia przedszkola

Utworzenie Prowincji Warszawskiej 1905 – 1922

Jak podaje historia Zgromadzenia, Siostry Felicjanki bardzo pragnęły powrócić do Warszawy, która była kolebką ich Zgromadzenia. „Możliwość zrealizowania tego zamiaru dało ogłoszenie przez Rosję ukazu o tolerancji religijnej 30 kwietnia 1905 roku. Niebawem zaczęły napływać do Zgromadzenia w Krakowie wezwania do pracy w Warszawie”.

W końcu siostry dosłały zaproszenie od hrabiny Łubiańskiej zaprzyjaźnionej ze Zgromadzeniem jeszcze przed kasatą do pracy na Woli. Prośba była tylko jedna, żeby siostry przybyły do Warszawy po cichu bez habitów, gdyż było to jeszcze bardzo niebezpieczne. Siostry miały obiecane, że z czasem będą mogły założyć habity.

Tak się stało, w roku 1907 przybyły pierwsze Felicjanki do Warszawy na Wolę. Pracy było wiele wśród ludności bardzo ubogiej i niewykształconej. Na początku ludność Warszawska odnosiła się z nieufnością i dystansem do dziwnych panien, których nie znali i nie wiedzieli z skąd one się wzięły. Jednak z czasem, kiedy Siostrzyczki nie szczędziły pracy koło potrzebujących zyskiwały sobie ich przychylność i zaufanie.

Wreszcie nadarzyła się okazja, aby ujawnić, kim są owe panie, kiedy podczas wojny Niemcy uruchomili linię kolejową łączącą Warszawę z Krakowem. Wtedy 3 Siostry przyjechały z Krakowa do Warszawy ubrane już w habity. Na to pozostałe siostry będące w Warszawie zapytały ks. Kard. Kakowskiego czy mogą także ujawnić się i założyć habity. Ten na to zezwolił. Wówczas ta wieść o powrocie Felicjanek do Warszawy rozeszła się bardzo szybko, nie tylko na Woli, ale także i w Śródmieściu. Jedna z Sióstr, pisząc wspomnienia z tamtego czasu, napisała: „Wrażenie przy ukazaniu się naszym na ulicy było nadzwyczajne… Ludzie ze łzami radości… żegnali się, klękali przed nami, całowali habity nasze. Toć one jednocześnie były przedsmakiem wolności, do której nasz naród dążył. Zdarzyło się, że nieznajomi staruszkowie z radością całowali po rękach mówiąc: „Dzieckiem na Danielowiczowskiej do Mszy Świętej służyłem i Bóg mi pozwolił doczekać… chwili powrotu Sióstr”.

Dziwną cześć wzbudzał widok habitu”. Warszawiacy mówili, że skoro ich Siostrzyczki wróciły do stolicy, to pewnie bliski już koniec wojny się zapowiada. W roku 1922 utworzyła się prowincja Warszawska Zgromadzenia Sióstr Felicjanek pod wezwaniem Matki Bożej Królowej Korony Polskiej.


Historia Przedszkola w Łodzi 1922 – 1939

Od chwili powstania Prowincji Warszawskiej wiele księży i biskupów z różnych terenów Polski prosiło o przysłanie Sióstr do ich parafii. Potrzeba była wielka, gdyż kraj zmordowany zaborami, a później wojną, potrzebował pomocy z każdej strony. Wiele wtedy w naszej Ojczyźnie było ubogich analfabetów, którzy nie mieli nawet pieniędzy, żeby się uczyć, wiele też było dzieci z ubogich rodzin, zaniedbanych materialnie 
i moralnie.

W 1929 roku ks. Bp. Wincenty Tymieniecki chciał sprowadzić Siostry Felicjanki do Łodzi. Niestety jego pragnienia nie udało się wtedy zrealizować, gdyż nie było gdzie zamieszkać, a Siostry nie miały wówczas pieniędzy na jakąkolwiek budowę. 
W 1933 roku ten właśnie biskup ofiarował siostrom „plac nabyty przez diecezję łódzką od Umberto von Fanfaniego, barona di Montalto”, aby tam Siostry wybudowały dom, 
w którym założą Przedszkole. W lipcu 1934 roku dom został wykończony. Wówczas do Łodzi przyjechały cztery pierwsze Felicjanki, aby objąć pracę w przedszkolu.

„Prywatne Przedszkole Sióstr Felicjanek pod wezwaniem Opatrzności Bożej 
w Łodzi otrzymało koncesję we wrześniu 1935 roku”. Siostry bardzo szybko zyskały sobie przychylność miejscowej ludności. W kronice z tamtych lat jest zapisane: „Dzieci zapisało się około stu i wszyscy jak najchętniej przychodzili”. Przedszkole było utworzone zwłaszcza dla dzieci z ubogich rodzin, które nie miałyby finansów, aby posłać swoje pociechy do jakiegoś państwowego przedszkola. Ludzie nawet prosili siostry, aby utworzyły obok przedszkola szkołę podstawową, ale niestety Prowincja nie zdecydowała się na to ze względu na brak potrzebnych środków finansowych, brak lokalu i brak Sióstr przygotowanych do nauki w szkole.
Praca w przedszkolu rozwijała się przez następne kilka lat. Siostry, jak tylko ukwestowały jakiekolwiek pieniądze, przeznaczały je na rzeczy potrzebne do przedszkola 
i dla dzieci, aby niczego im nie brakowało z tego, co konieczne. Często było tak, że jedynym posiłkiem, jaki dzieci mogły zjeść w ciągu dnia, było to, co dostały 
w przedszkolu. Dlatego Siostry starały się, aby dzieci były zawsze najedzone i niczego im nie brakowało. Jak była taka potrzeba, to pomagały Siostry także rodzinom dzieci, ofiarując im jakiś drobny grosz, albo ciepły posiłek.

Historia Przedszkola w Łodzi 1939 – 1945

Działalność Sióstr przerwała wojna. Już w trzecim dniu września na terenie osiedla, w którym mieszkały Siostry, zjawiło się około 13 bombowców, które zaczęły ostrzeliwać domy wokoło. Kronikarka z tamtego okresu zapisała: „Było to o godzinie 6:10 [18:10], kiedy Siostry spożywały kolacje. Naraz huk przeraźliwy, wstrząs domu nie do opisania, kawałki szkła spadają na stół. Momentalnie zrywamy się z wielkim przerażeniem do ucieczki”. Tego dnia Siostry ratując się ucieczką musiały skryć się u sąsiadów i tam noc spędzić. Dalej kronika podaje, jak wielkie zniszczenia dokonały się poprzez bombardowanie: „W poniedziałek rano idziemy oglądać naszą zagrodę. Co za straszny widok! Oczy nasze nie dowierzają, to chyba nie nasz klasztorek, co tak wczoraj dodawał uroku z pięknym kwiecistym ogródkiem. I tak jedna bomba uderzyła od strony zachodniej, z ulicy Dr. K. Jonschera, przy głównej bramie, rozprysła się o twardy chodnik niszcząc zupełnie zachodnią część parkanu i czyniąc wielkie spustoszenie w sąsiednich domach i w naszym warzywnym ogrodzie. Druga około 60 stóp odległości od kuchni celuje w ogródek niszcząc warzywa i niedawno zasadzone młodziutkie drzewa owocowe.
Trzecia od strony wschodnio – północnej na dom sąsiada spadła. Czwarta około 10 stóp po stronie południowej spadała, zostało kilka osób zabitych i rannych”.
Tak, więc domek drewniany został bardzo zniszczony. Powypadały wszystkie szyby w suterenach i zupełnie od strony północnej. Ściany popękały, sufity pospadały. Najbardziej zostało zniszczone Przedszkole, które znajdowało się na parterze. Siostry szacując stary mówiły, że było ich na kilka tysięcy złotych.
5 września, mieszkańcy Łodzi otrzymali smutną wiadomość, że armia nieprzyjaciela posuwa się do ich miasta. „Przez całą noc wszyscy uchodzą, kryją się po lasach, różnych zakątkach odludnych, a najwięcej ludności udaje się do Warszawy, albowiem, tam bezpieczna obrona. Na ulicy Jagiellońskiej prowadzonej do miasta stołecznego ruch wielki, a przy tym przeraźliwy płacz i jęk biednych matek i niewinnych istot młodocianych. Pytamy się jedna drugiej… czy i my mamy szukać bezpiecznego miejsca??”.

Siostry tymczasowo udały się do Sióstr Służebniczek, które odstąpiły im jeden pokój. W wolnych chwilach wracały na ulicę Jonschera, aby odgruzowywać swój dom, mając nadzieje, że może niedługo do niego powrócą. Niestety, „ponieważ dom znalazł się na terenie getta [żydowskiego] siostry musiały go opuścić i zamieszkały prywatnie na Zarzewiu”.


Historia Przedszkola w Łodzi po 1945

historia_przedszkola_siostr_felicjanek_2  historia_przedszkola_siostr_felicjanek

historia_przedszkola_siostr_felicjanek_3

Kiedy skończyła się wojna i Siostry wróciły do Łodzi, zastały dom bardzo zniszczony. „Na parterze ściany podziurawione, podłoga pokryta cementem, okna pozabijane deskami, słowem przestawiał widok niesamowity”. W domu tym podczas wojny Niemcy urządzili fabrykę płyt cementowych. Dom, aby móc w nim zamieszkać, wymagał natychmiastowego remontu. W 1946 roku, kiedy dom został już wykończony, siostry otrzymały koncesję na prowadzenie przedszkola. Frekwencja dzieci, które zaczęły uczęszczać do przedszkola, była tak duża, że od razu utworzono dwa oddziały. Jak podaje Karta domu z tego okresu: Władze oświatowe wizytując przedszkole stwierdziły, że było ono prowadzone wzorowo, a personel jaki wówczas w nim pracował posiadał odpowiednie i pełne kwalifikacje.

Kroniki podają, że do przedszkola wówczas uczęszczały dzieci głównie robotników z bardzo ubogich domów, gdyż był to czas powojenny i wszyscy dopiero zaczynali się podnosić szukając jakiejkolwiek pracy, o którą było bardzo trudno. Czasami rodzice pracowali poza Łodzią i musieli daleko dojeżdżać, dlatego bywało i tak, że dzieci zostawały w przedszkolu na noc. Często dzieci przychodziły do przedszkola boso, 
w porwanych ubraniach, nawet w chłodne dni. Trzeba było wtedy nie tylko je nakarmić, bo bardzo często jedynym posiłkiem, jaki jadły w ciągu dnia było to, co zjadły 
w przedszkolu, ale także poszukać jakiś ubrań. Dopiero później można było myśleć 
o nauce czytania i pisania. Siostry starały się jak mogły, by ulżyć tym biednym maluchom, jak i ich rodzicom. To wszystko sprawiło, że dzieci czuły ogromne przywiązanie do swoich Sióstr, jaki i też rodzice, którzy darzyli Siostry wielką życzliwością, wiedząc, że pod ich opieką ich pociechy są nie tylko bezpieczne, ale także nie brakuje im tego, co niezbędne i konieczne.

Władzy komunistycznej nie podobała się praca Sióstr i to, że tak wiele robiły. Chcieli oni, żeby Siostry podjęły z nimi współpracę w Państwowym Caritas, na co siostry nie przystały, co było punktem zaczepnym, aby pozbyć się „niewygodnej pracy siostrzyczek”.

Dnia 10 marca 1952 roku około godziny 10:30 przybyło do naszego przedszkola dziesięć osób. „Trzy osoby spośród nich posiadały delegację z Prezydium Rady Narodowej miasta Łodzi jako komisja do przejęcia przedszkola na rzecz Państwa. Zażądano od Siostry kierowniczki ksiąg przedszkola, sporządzono inwentarz z natury, przejęto magazyn 
i oznajmiono Siostrom zakonnym, że personel świecki obejmuje pracę w przedszkolu”. Było to zupełne bezprawne odebranie własności, wbrew Konstytucji Polski Ludowej, która gwarantowała „prawo własności przysługujące wszystkim obywatelom bez względu na wyznanie”. Siostry prosiły o potwierdzenie na piśmie, że współpraca z Państwowym Caritas jest przymusowa, lecz nic nie otrzymały. Kronikarka z tamtego czasu zapisała: „Mimo naszego protestu i żądania, by nam na piśmie dano, że jest przymusem współpraca z Caritasem nie dano nam tego, tylko zagrabiono naszą własność, a Siostry z pracy wyrzucono, bez uprzedniego wymówienia”. Rodzice dzieci przedszkolnych tak łatwo nie pogodzili się z tą utratą. Najpierw pospieszyli Siostrom z pomocą materialną, dzieląc się tym, co mieli. „Serce się po prostu krajało, gdy ci biedacy, robotnicy, którzy sami często są głodni, dzielili się z nami swym bochenkiem chleba lub litrem mleka”. Rodzice dzieci zorganizowali też zebranie, na którym postanowili wspólnie pójść do Prezydium Rady Narodowej i wyrazić swoje sprzeciw, przeciw bezprawiu, jakie miało miejsce. Spotkanie odbyło się 18 marca, ale bez żadnych skutków. Rodzice zostali zmuszeni przemocą do tego, aby umilkli. „Zostali pokonani zewnętrznie, ale nie wewnętrznie „Przyślemy wam dzieci, bo do tego nas zmusza konieczność, ale wiemy, że nikt nam naszych Sióstr nie zastąpi i nigdy nie zapomnimy krzywdy jakąście nam, dzieciom naszym i Siostrom wyrządzili”.

Od tego momentu cały parter, na którym mieściło się przedszkole był zajęty przez władzę, Siostry nie miały do niego wstępu. Mieszkały na 1 piętrze. Na parterze przez pierwsze lata było prowadzone przedszkole przez pracowników państwowych, a później od 1974 roku do 1990 mieścił się tam Rodzinny Dom Dziecka, który był filią Państwowego Domu Dziecka „Słoneczna Polana”.
Z pomocą Siostrom w tym trudnym dla nich czasie przyszedł ks. Proboszcz tutejszej parafii, który zatrudnił 3 z nich w pracy w parafii, jako katechetkę, zakrystiankę 
i Siostrę parafialną, dzięki czemu Siostry mogły zarobić na swoje utrzymanie.

Dopiero rok 1989 i przemiany, jakie się w nim dokonały, przyniósł Siostrom nadzieję na odzyskanie swojej własności. W 1990 roku siostry ponowienie, po 38 latach odzyskały prawo do swojej własności. Mogły wreszcie rozpocząć pracę wychowawczo – dydaktyczną w przedszkolu. W 1992 roku Kuratorium Oświaty wpisało przedszkole do ewidencji przedszkoli publicznych. Od 1 stycznia 2014 roku nasze przedszkole zmieniło statut i od tej pory stało się przedszkolem niepublicznym.


Przedszkole w Łodzi zaczęło ponownie swoją pracę od 1 września 1990 roku. Do końca roku 2013 było przedszkolem publicznym. Od 1 stycznia 2014 roku wpisało się 
w rejestr przedszkoli niepublicznych. „Założycielem przedszkola jest Zgromadzenie Sióstr Felicjanek Prowincji Warszawskiej, zwane dalej Organem Prowadzącym reprezentowanym przez przełożoną Prowincjalną”.